To, że porucznik Żak był niezależny to rozumiem, jednak kompletnie niezrozumiałe są dla mnie 2 kwestie:
1. Po jaką cholerę po ucieczce wracał on znowu do tego obozu?
2. Nie zostaje on zastrzelony podczas ucieczki, natomiast tak po prostu wychodzi sobie na dziedziniec obozu i dostaje strzały. Gdzie tu logika? Podczas ucieczki go nie zabijają ale podczas wyjścia na dziedziniec już tak.
Chyba niezbyt uważnie oglądałeś ten film.
1. Bo to nie była ucieczka, a jedynie chęć wygrania zakładu i pokazania, że przejście przez druty to nie jest żaden wyczyn. Jakby chciał uciec to by uciekł, ale jak sam mówił:
nie sztuką jest przejść przez druty, ważniejsze co potem.
2. Podczas ucieczki go nie zabijają, dlatego że zatrzymały go przechodzące obok kobiety. Wartownik widząc, że zatrzymały go owe kobiety i prowadzą z powrotem do obozu nie miał już po co strzelać. Po wyjściu na dziedziniec zarobił kulkę, bo jak widać taki mieli tam "regulamin" i tyle.